Dotyka mnie jasny promień słońca
delikatnie zawładający przestrzenią dnia,
przytula swym ciepłem i ogarnia radością.
Powoli podnoszę powieki.
Tak ciężko obudzić się z ciemności nocy,
gdy w sercu mrok i przerażająca pustka.
I chłód myśli.
I beznadzieja świadomości.
Załamany wszechistniejącymi pyłkami kurzu
i delikatnym woalem okiennej szyby
przenikliwy promień dotyka zamglonych oczu,
ogrzewa zamknięte w milczeniu usta,
łaskocze przeniknięte ciszą uszy.
Budzi mnie swą radością i blaskiem,
rozjaśnia mrok i ogrzewa chłód serca.
Dziękuję Ci Panie za każdy Twój promień słońca,
którym codziennie ogarniasz moje życie.